środa, 25 czerwca 2014

Rodział 3 -Kolacja

                                                Violetta:

Wychodząc z firmy taty , byłam tak zamyslona o Leonie i o moim kłamstwie , że idąc niechcący wpadłam na dziewczynę , która wydawałą się bardzo miła:
-Przepraszam<powiedziałam zamyslona>
-Nic się nie stało <powiedziała dziewczyna>
-Jak zawsze to moja wina , więc przepraszam <mówie>
-To nie twoja wina , po prostu się zamysliłaś , tak w ogóle jestem Franceska ale mów do mnie Fran<mówi z uśmiechem na twarzy>
-Ja jestem Violetta <mówie >
-To miło mi cię poznać , przepraszam cię ale rodzice na mnie czekają <mówi , odchodzac>
Całkiem miła była ta dziewczyna , idąc do domu cały czas z mojej głowy nie mogły wypaść mysli o Leonie , może się zakochałam ?? Nie , nie Violetta to napewno nie miłość , przeciez ty go w ogóle nie znasz <tłumaczyłam to sobie>.Z reszta mój tata ciagle powtarza że jestem za mała na miłość i na chłopaków przyjdzie czas, ale ...czasami mysle ... że fajnie było by miec taką osobę , która cię przytuli gdy tego potrzebujesz, pocałuje cię gdy ci smutno i najważniejsze będzie cie wspierać Ochhh ....było by cudownie mieć kogoś takiego ...Weszła do domu , nasza gosposia Esmeralda pokazała mi mój nowy pokój i powiedziała , że mam nie całą godzine do kolacji firmowej , więc weszłam , otworzyłąm walizkę w poszukiwaniu sukienki na kolacje i nie mogłam się zdecydować na żadną





.Po dłuższym zastanowieniu wybrałam spódniczke w kolorze niebieskim i bluzkę w motyw kwiatowy (bo ostatnio jest on bardzo modny i do wszystkiego pasuje) i brązowe botki , w łazience uczesałam sobie koka na włoska i spuściłam boki więc w sumie wyglądałąm bardzo elegancko .Postanowiłam zejść już na dół i poczekać na gości , wchodząc do naszego ogromnego salonu zobaczyłam chlopaka, bardzo przystojnego i nawet trochę podobnego do Leona , nie mam pewnośći czy to on ponieważ siedział tyłem i grał na naszym pianinie .Esmeralda powiedziala mi , że to chłopak strający się o prace u mojego taty , ale nie chciałam mu przeszkadzać i nie podchodziłam , stałąm w progu i słuchałam jego piosenki , która grał na naszym pianinie....


Leon:

Wracając z rozmowy o prace , byłem w domu tylko na pół godziny przebierająć sie na kolacje u pana Germana razem z moim tatą , cały czas myslałem o tamtej Violettcie , którą spotkałem w firmie , była piękna , miła , sympatyczna ta dziewczyna to moje marzenie tylko szkoda że już pewnie nigdy się nie spotkamy a nawet jeśli to napewno ma chłopaka , albo nigdy nie chciałabym biedaka bo sama jest biedna i potrzebuje kogoś kto da jej wszystko i bedzie o nią dbał a ja nic wiele nie mogę jej dać , nagle odebrałem , dzwonił mój tato:
-Leon przepraszam cię nie nie bede mógł iść z tb na ta kolacje , bo popsuła się winda w biurze i muszę do pózna zostać i ja naprawić , idz sama i zaprezentuj nas dobrze i trzymam kciuki żebyś dostał prace<mówił starszy Verdas>
-Dobrze , właśnie sie zbieram i zaraz wychodzą , muszę jeść przy jednym stole z bogaczem i jego rozpieszczona córką <mówie smutny>
-Dasz sobie rade synu trzymam kciuki , zadzwoń po kolacji<mówi i rozłacza sie >
Szkoda , że mój tato nie może pojść ze mną , ale wiem że duchowo bedzie przy mnie razem z Cami .Idąc drogą zobaczyłem ogromną wille z basenem na pół ogrodu , jak ja bym chciał tu mieszkać <pomyślałem >
, pukając w drzwi , zobaczyłem wielkiego psa obronnego chyba wilczura jeśli sie nie myle i nagle dzrzwi otworzyłą chyba kucharka i gosposia tego domu:
-dzień dobry ty chłopacze na tą kolacje <pyta>
-Dobry , tak nazywam się Verdas <mówie>
-Proszę wejdz do środka , pana German jeszcze nie wrócił z pracy razem z narzeczoną a jego córka jest na górze , zaraz powinna zejść , na pewno się polubicie <mówi kobieta>
-Raczej watpie<mówie cicho , jednak usłyszała>
-co ?<pyta>
-Nic , nic <odpowiadam idac w strone salonu >
Wchodzac do salonu zobaczyłem wielkie brązowe pianino stojące na wprost dużego okna , obok była czarna skórzana kanapa i nakryty stół z 10 krzesłami , oraz barek z alkocholem widać , ze to wszytsko jest warte ogromną sume kasy , wiec nawet nie marze że kiedyś bede mieszkał podobnie . Postanowiłem zagrać na tym pianinie , upewniając się że nikt mnie nie słyszy usiadłem i zaczołem grać , grałem nawet nie słyszać , że słucha tego jakaś dziewczyna .....


                                   German:

Zaraz po spotkaniu z tym czymś co miało na imię Leon , wyszedłęm z biura i po drodze zamienilem pare zdan z Ramallo :
-German <krzyczy>
-To coś ważnego po za parę minut mam firmową kolacja ?<pytam >
-Tak , chciałem cie zapytać co z tym Verdasem , nada się do firmy ?<pyta zaciekawiony Ramallo>
-Sam nie wiem , jest biedakiem i nie pasuje tutaj <mówie >
-Ale ja potrzebuje kogoś do pomocy , nie zależnie czy bogaty czy biedny <mówi>
-Dobra , dobra nie wściekaj się za parę minut mam kolacje i muszę mu powiedziec czy go przyjmę i dam ci znać , a teraz naprawde się spiesze<mówi wchodząc do windy >
Jak zwykle do mojego domu drzwi otworzyła nasza gosposia Esmeralda , która gorąco przywitałą mnie wejsciu :
-Viola już jest <pytam>
-Tak i pana gość też , czeka na pana w salonie <mówi Esme >
-Dziękuje <mówie udajac sie do salonu>
Idać zobaczyłęm moją córkę , która stoi w progu i słucha muzyki granej przez tego biedaka i była najwyrażniej tym zachwycona :
-Violetta<krzycze >
Nagle ona i Leon obracają się ....



2 komentarze:

  1. romantyczne
    wczoraj wymyśliłam oneshort o naxi z motywem biedy i bogactwa mam nadzieje że się nie obraźisz
    oby leon dostał prace i był blisko vilu

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje wam za każdy komentarz to wspaniałą zachęta do dalszego pisania♥